Niejaki Bhikkhu Bodhi poświęcił długi artykuł, starając się przekonać innych i prawdopodobnie samego siebie, że NanaviraThera w swej ekspozycji współzależnego powstawania się mylił.
Jego krytyka pism Nanaviry Thery sama z kolei podległa gruntownej krytyce. Wielu ludzi uznaje wykładnię współzależnego powstawania Nanaviry jako atrakcyjną gdyż ma kłopoty z zaakceptowaniem nauki o odrodzinach. I faktycznie powstają tu dwa opozycyjne obozy. Do jednego z nich należy Bhikkhu Bodhi, który od czasu do czasu publikuje eseje na temat tego, że jednak jest takie coś jak odrodziny. Do drugiego obozu należy S Batchelor autor takiej książki jak Confession of a Buddhist Atheist. W tej książce możemy nawet znaleźć cały rozdział poświęcony Nanavirze.
Jednak dużym błędem jest kojarzenie sobie Nanaviry Thery z takim ateistą jak Batchelor. Faktycznie pozycja Nanaviry jest znacznie bliższa poglądom Bhikkhu Bodhi o ile optymistycznie założymy, że można powiedzieć o tym ostatnim, że w ogóle ma jakieś jasno sprecyzowane poglądy.
Jakkolwiek nonsensownym wydaje się „trzy-życiowa” interpretacja współzależnego powstawania, nigdy nie będzie tak nonsensowna jak odrzucenie wiary w prawo działania i odrodziny przy jednoczesnym dalszym twierdzeniu, że wciąż podąża się za Nauką Buddy.
Pozycja Nanaviry Thery jest jasna. Współzależne powstawanie w żaden sposób nie pokazuje jak dochodzi do odrodzin, ale faktycznie jeżeli się uzyska wgląd we współzależne powstawanie można takich odrodzin uniknąć. Wchodzący w strumień widzący współzależne powstawanie może się pojawić ponownie na świecie tylko siedem razy.
Jeżeli chodzi o odrodziny to po prostu nie mamy wyjścia i musimy Buddzie uwierzyć „na słowo”, że jest takie coś jak odrodziny. Czy to słabość Nauki Buddy? Nie, po prostu taka jest natura doświadczenia, że w pewnych sprawach jesteśmy skazani na wiarę. Można nie wierzyć w odrodziny ale to tylko odmiana wiary. Agnostycyzm też jest wiarą, że prawda nie może być poznana i stoi w sprzeczności z Nauką Buddy, który jest tym kto poznał prawdę.
Słowa Nanaviry o Huxleyu odnoszą się do wielu współczesnych "buddystów": Kłopotliwy fakt odrodzin jest wyeliminowany przez twierdzenie, że Budda odradzał spekulowania na ten temat (kiedy faktycznie Budda w Suttach całkiem otwarcie mówi, że są odrodziny: spekulacja której Budda nie zachęcał, to czy Tathagata (czy arahat) istnieje po śmierci, co jest całkiem inną sprawą. [Zadawać takie pytania to zakładać, że przynajmniej przed śmiercią arahat istnieje. Ale nawet w tym, życiu, właściwie, arahat jest nie do odnalezienia].
niedziela, 25 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.